WIADOMOŚCI

Rosberg: Vettel nie pokona Hamiltona popełniając tyle błędów
Rosberg: Vettel nie pokona Hamiltona popełniając tyle błędów
Nico Rosberg uważa, że Sebastian Vettel nie wygra z Lewisem Hamiltonem mistrzostw świata jeżeli będzie dalej popełniał tyle błędów.
2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg
Niemiecki pretendent do tytułu mistrzowskiego w tym roku na domowym torze Ferrari we włoskiej Monzy ponownie na własne życzenie stracił szansę na zwycięstwo przez kolizję na pierwszym okrążeniu z Lewisem Hamiltonem. Jego rywal bezlitośnie wykorzystał moment nieuwagi Vettela i powiększył swoją przewagę w mistrzostwach do 30 punktów.

Vettel w tym roku popełnił kosztowny błąd w Baku, gdzie w pierwszym zakręcie po restarcie wyścigu zblokował koła atakując Valtteriego Bottasa, co ostatecznie zakończyło się wyprzedzeniem go przez Lewisa Hamiltona i Kimiego Raikkonena. Do serii wpadek Niemca trzeba także doliczyć kolizję z pierwszego zakrętu we Francji oraz kuriozalny błąd na mokrej nawierzchni przed własną publicznością w Niemczech.

Nico Rosberg, któremu sztuka pokonania Lewisa Hamiltona udała się w 2016 roku, uważa, że w ten sposób Vettel nie wygra z Hamiltonem nawet dysponując szybszym autem.

"Lewisa Hamiltona w ten sposób nie da się pokonać. To jest fakt" mówił Rosberg dla telewizji Sky. "On musi się z tym uporać, w przeciwnym razie nic z tego nie będzie."

"Lewis stanowi wyznacznik. On jest w szczycie formy i wszystko idzie po jego myśli."

Rosberg nie ma również wątpliwości, że cała wina za niedzielny incydent z pierwszego okrążenia leży po stronie jego rodaka.

"Lewis nic nie zrobił, zostawił mu mnóstwo miejsca" komentował Rosberg. "Nie ma co go tutaj obwiniać. Sebastian pojechał zbyt szeroko, uderzył w Lewisa i obróciło go. Koniec, kropka, 110 procent winy Sebastiana."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

27 KOMENTARZY
avatar
Tetracampeon

03.09.2018 10:54

0

Przy obecnym składzie kierowców, aby Ferrari mogło zdobyć podwójne mistrzostwo, musiałoby posiadać bolid mniej więcej na poziomie Red Bulla z 2011 czy 2013 roku, albo na poziomie Mercedesa z lat 2014-2016(bolid szybszy od reszty o 2 sekundy na okrążeniu). Samym samochodem tytułu się nie zdobędzie, potrzebnych jest dwóch kierowców bez tendencji do popełniania błędów. Vettel niestety taką tendencję posiada.


avatar
marcelo9205

03.09.2018 10:57

0

Ferrari rowniez nie pokona tak Mercedesa. Bottas juz dawno paziuje Mercedesowi, a w Ferrari jakos boja sie jasno to powiedziec, a Kimi do wspolparcy sie nie garnie. Wczoraj, zeby Bottas ruszal przed Hamiltonem to by zrobil autostarde w pierwszym zakrecie. A Ci dwaj kierowcy chcieli uczciwie powalczyc i mamy takie wyniki. A Vettelowi ogolnoe szybkosci nie brakuje, to jest absolutny top, ale glowe to on ma goraca w stykowych sutuacjach. Kolejna rzecza jest ta rzekoma przewaga Ferrari, ktora ledwo w kwalifikacjach wyniosla 0,2 sekundy, a w wyscigu tempo bylo takie same. W tym sezonie Ferrari szybciej odda tytul Mercedesowi niz rok temu. Alonso i Riciardo byli do wziecia, nie chcieli. Beda czekac w nieskonczonosc na ten tytul.


avatar
champ21

03.09.2018 11:10

0

W tym wszystkim najbardziej szkoda mi Kimiego. Szansy na zwycięstwo już raczej nie będzie.


avatar
FanHamilton

03.09.2018 11:42

0

niko rosberg miał podobne kolizje i błędy hamiltonem W Austrii 2016, Vettel może pokonać hamiltona,


avatar
Skow

03.09.2018 11:43

0

Wy zdajecie się kompletnie zapominać na jakim torze miało to wszystko miejsce. Monza - mekka fanów Ferrari. Myślisz, że oddanie bez walki pozycji przed pierwszym zakrętem byłoby dobrym zagraniem PR'owym ze strony Ferrari na oczach tysięcy fanów ? Czy byłoby bezpieczne ? Czy pozbawienie Kimiego szansy na zwycięstwo już na samym starcie wyścigu byłoby fair ?


avatar
sylwek1106

03.09.2018 11:44

0

100% racji, Vettel popełnia za dużo błędów, faworyzowanie w Ferrari nie wystarczy. Hamilton z Mercedesem zrobili to wczoraj po mistrzowsku. VET sam się wyeliminował jak w wielu innych wyścigach.


avatar
weres

03.09.2018 11:55

0

Pierwszy dzień szkoły dlaczego takie dzieciaki jak marcelo piszą na forum? Po co Ferrari czy ewentualnie Merc mieliby ryzykować i przepuszczać kogokolwiek w pierwszym zakręcie ryzykując utratę miejsc 1-2? Seb zwariował chciał wyprzedzić Kimiego, nie udało mu się Lewis wykorzystał okazję, Niemiec w niego przywalił i niech się Seb cieszy, że dojechał na 4 miejscu. Głupota Vettela odebrała mu łatwe zwycięstwo. Rosberg ma rację, że jeśli kierowca nr 1 w ferrari wyłączy myślenie tak jak wyłączał do tej pory to nie wygra 5 mistrzostwa.


avatar
marcelo9205

03.09.2018 12:27

0

@7 obejrzyj dziecko jak Mercedes ruszal z dwoch pierwszych pol i jak to zrobili, a jak wczoraj ruszali zawodnicy Ferrari. Moze wtedy zrozumiesz dlaczego tabele w obecnym sezonie wygladaja tak, a nie inaczej.


avatar
RoyalFlesh F1

03.09.2018 12:43

0

8. marcelo9205 Podaj jeden przykład z Historii gdzie ktoś oddał P1 na rzecz P2. To że Vettel spieprzył sprawę to nie wina RAI. Pieprzysz że Kimi nie jest do współpracy, a komu miał niby oddać miejsce jak niemiec spartolił.


avatar
marcelo9205

03.09.2018 12:50

0

Mi chodzi jak bolidy Mercedesa sie ustawily po starcie, ze Vettel ktory ruszyl o wiele lepiej z miejsca nie mial jak zaatakowac, bo nie bylo miejsca i przygrzmocil w Bottasa. Chyba we Francji to bylo. A wczoraj Kimi z Vettelem nastawili sie na walke i Halimton to wykorzystal. W Mercedesie taka sytuacja nie miala by miejsca.


avatar
Fanvettel

03.09.2018 13:49

0

Spokojnie to tylko 30 punktów.


avatar
sismondi

03.09.2018 14:28

0

Rosberg fachowiec.....czym się szczyci żeby nie awarie Luisa to by miał miszcza okolic chyba.....


avatar
PiotrFanF1

03.09.2018 15:30

0

i gdzie teraz są ci wielbiciele cieniasa paluszka, trzymam kciuki za leclerca on pokaże sebciowi jak się jeździ bolidem ferrari


avatar
Mat5

03.09.2018 15:45

0

Zgodzę się z Rosbergiem. Hamilton jest dużo silniejszy psychicznie od Vettela, który częściej ''pęka'' od Brytyjczyka. Najlepszym przykładem jest tegoroczne GP Niemiec, gdzie Vettel jechał w zasadzie niezagrożony na pierwszym miejscu i popełnił szkolny błąd w trzecim sektorze, który kosztował go 25 punktów i pozycję lidera MŚ. Ostatnim takim błędem Hamiltona był zjazd do boksu w GP Chin w 2007. Ponadto, Hamilton bije wszystkich jeśli chodzi o jazdę w deszczu. Ostatnimi kierowcami mającymi sporą przewagę nad resztą na mokrym torze byli Schumacher i Senna. Vettel może i jest bardzo dobrym kierowcą, ale Hamiltonowi nie jest w stanie dorównać.


avatar
mcjs

03.09.2018 15:51

0

Proponuję co poniektórym obejrzeć obejrzeć powtórkę startu aż do kontaktu Vettela z Hamiltonem. Vettel nie miał możliwości się rozpędzić, bo ryzykował kontakt z Raikkonenem, więc pojechał zachowawczo, zostawiając zbyt wiele miejsca Hamiltonowi. A Lewis wykorzystał to jak profesor. Sądzę, że dla dobra zespołu lepiej było puścić Seba, nawet kosztem utraty dwóch pozycji przez Raikkonena. Przynajmniej mogliby zagrać w szachy z Mercedesem przy okazji pit-stopów. A tak sami zostali rozegrani. To już nie jest czas na sentymenty, liczy się interes zespołu. Szkoda, że Kimi znowu nie zwyciężył, ale gra toczy się o coś więcej niż jedno zwycięstwo Fina. On już o nic nie walczy i powinien w następnych wyścigach jak najbardziej pomóc Vettelowi. A Seb z kolei musi się ogarnąć. Dał Hamiltonowi to zwycięstwo na tacy. Jak tak będzie jeździł, to z tytułu nici.


avatar
XandiOfficial

03.09.2018 18:25

0

odezwał się typ co wygrał tytuł gdy Hamilton miał problemy i te słabe starty, szanuje za Singapur - jedyny wyścig w którym Rosberg był lepszy ...


avatar
sismondi

03.09.2018 18:38

0

@16 to samo mówiłem...miał szczęście ...


avatar
sliwa007

03.09.2018 21:09

0

15. mcjs Tu nawet nie chodzi o to, że Vettel zostawił miejsce tam gdzie tego robić nie powinien. Tu chodzi bardziej o samo zachowanie gdy Hamilton był już na równi z nim a nawet trochę z przodu. Nie można walić w rywala w pierwszych zakrętach. Gdyby trochę odpuścił, to miałby trzecią pozycję a Hamilton byłby w potrzasku, trochę zespołowej pracy z Kimim i odzyskałby to co stracił a tak to przybombił jak debiutant i spadł na koniec stawki. Szczęśliwie, że był SC a na koniec dostał jeszcze prezent od Verstappena.


avatar
jogi2

03.09.2018 22:00

0

Jak zwykle ..Dziecko szczęścia. ..ale Hamilton wszedł mu pod pachę ,był już z przodu, a ten dalej wali linią wyścigową i chce ciąć wierzchołek ..Tak jakby go tam nie było .Na co liczył ?tegi nie wiedzą nawet najstarsi górale :)


avatar
mcjs

04.09.2018 08:07

0

@18 sliwa007 Tak, masz rację. Przemyślałem to sobie i to co napisałeś, to rzeczywiście byłaby najlepsza opcja.


avatar
TomPo

04.09.2018 12:29

0

Na nic grande macchina jesli cattivo pilota :)


avatar
Medicus

04.09.2018 14:42

0

Bitwa przegrana, ale wojna trwa. Poczekajmy do końca sezonu z wyrokami i ocenami. Na ten moment HAM jest na fali, ale nie skreślał bym VET. sliwa007 - nie jestem pewny, czy VET podjął by ryzyko uderzenia, być może uślizgnęło mu się auto, lub zwyczajnie w ferworze walki nie zauważył HAM. To co my widzimy na kanapie patrząc na akcję z lotu ptaka, nie odzwierciedla przecież tego co widział Seb. Oczywiście nie zmienia to faktu, że VET jest winny, a HAM nic więcej nie mógł zrobić, chyba tylko nie podejmować ryzyka ataku.


avatar
Jero

04.09.2018 14:49

0

Myślę, że Kimi do współpracy się nie garnie, bo wie, że już nie pojeździ w Ferrari. Z drugiej strony mogą go kusić Haasem, co może być kartą przetargową w podporządkowaniu sobie Fina


avatar
sliwa007

04.09.2018 19:29

0

22. Medicus Nigdzie nie napisałem, że Vettel zrobił to celowo, to by było niedorzeczne. Nie wiem co widział Vettel, ale tej klasy zawodnik musi widzieć wszystko co dzieje się wokół niego, zwłaszcza, że startując z P2 nie jedziesz w takim tłoku jak startując z P12. Musiał pilnować Hamiltona i obserwować Kimiego. Tylko tyle. Tak więc argument, że Hamilton "zgubił się" w lusterkach do mnie nie przemawia. Pamiętam jakąś historię, jak Verstappen wyprzedzał w dość agresywny sposób Hamiltona a ten krytykowany za zbyt łatwe odpuszczenie walki bardzo ładnie to podsumował, mówiąc, że Verstappen nic nie ryzykuje i może przekraczać dopuszczalne granice ale on sam walczy o tytuł i lepiej jest dojechać na drugiej pozycji niż rozwalić się w debilny sposób tylko po to by pokazać swoją waleczność. Więcej pisać nie trzeba. Wyścigu nie wygrywa się na pierwszym okrążeniu, tutaj wyścig można jedynie przegrać. Piszesz, że "zwyczajnie w ferworze walki nie zauważył HAM" Zgoda, każdy robi błędy. Problem w tym, że to już kolejny błąd Vettela w tym sezonie. Przegrał czwarty wyścig, który miał praktycznie wygrany lub w najgorszym wypadku byłby na podium. Dla mnie to zbyt wiele jak na pretendenta do tytułu.


avatar
Vendeur

05.09.2018 14:41

0

@24. sliwa007 Nic dodać, nic ująć. Nota bene, w tym samym wyścigu przecież, po jego wznowieniu, Hamilton odpuścił walkę z Raikonnenem w tym samym zakręcie. Pomimo jego celebryckiego życia, jest o wiele dojrzalszy i bardziej profesjonalny jako sportowiec niż Vettel.


avatar
dexter

07.09.2018 11:30

0

No coz, sport motorowy jest sportem motorowym. W pierwszym zakrecie Sebastian byl po wewnetrznej, Lewis po zewnetrznej. Wszystko jest jeszcze w porzadku, maly kontakt, ale takie rzeczy mieszcza sie w ramach, poniewaz generalnie w zakrecie jest ciasniej niz na prostym odcinku. W pierwszej szykanie Vettel byl obok Räikkönena, ale nie wystarczylo, poniewaz Kimi nie odpuscil. Dojazd do nastepnej szykany, Lewis wykorzystuje cien aerodynamiczny i atakuje. Sebastian chce troche wiecej, ale nie koncentruje sie z tylu na Lewisie. Vettel nie zwrocil uwagi, poniewaz gdyby troche wczesniej zaatakowal i zablokowal droge Hamiltonowi to wydarzenia by potoczyly sie rowniez inaczej. A tak doszlo do kolizji. Zwykly wypadek wyscigowy. Naturalnie, ze takie rzeczy moga sie wydarzyc. Sebastian mial szanse aby uniknac kolizji, ale tego nie zrobil, poniewaz nie odpuscil. Tutaj musi sie troche zlapac za wlasny nos. Mozna tylko "gdybac", ale gdyby przepuscil Lewisa Hamitona to na nastepnym okrazeniu wykorzystujac system DRS i moc silnika polyka Brytyjczyka na prostym odcinku. W takiej sytuacji na Moznza mialby wieksza ilosci punktow. Ale trzeba tez podkreslic, ze zblizajac sie do zakretu walczyl juz z podsterownoscia auta. Tzn. kierowca nie moze skrecic autem tak jak chce. Dlatego doszlo tez do kolizji. Sebastian ma agresywny styl jazdy i patrzy tylko do przodu. To jest podstawowe nastawienie Sebastiana Vettela. Takie nastawienie jest cecha niektorych Champinow. Hamilton tez inaczej nie funkcjonuje. Sztuka jest zachowac przeglad i zostac spokojnym w takiej sytuacji. Naturalnie patrzac dystansowo taka cecha jest wartosciowa. Czasami bardziej oplaca sie przepuscic przeciwnika - niech sobie jedzie ... A tutaj Ferrari posiadalo szybszy pakiet. Zdemolowanym autem (prawa boczna skrzynia i podloga mocno ucierpiala) Sebastan potrafil wykrecic drugi najszybszy czas podczas wyscigu. Kimi Räikkönen podczas wyscigu byl o 0,2-0,3 sek. wolniejszy od Sebastiana Vettela. Mysle, ze gdyby podczas startu nie bylo kolizji to Vettel bylby w stanie wygrac ten wyscig. A propos: dane telemetrii oprocz danych na temat silnika, temperatury etc., pokazuja rowniez wartosc docisku. Kazdy ruch pojazdu wyscigowego jest zapisywany i inzynierowie szybko moga zauwazyc zmiane docisku oraz zmiane balansu. Tzn. widza w jakim stopniu aerodynamika jest zaklocona. Patrzac na tabele punktowa roznica dzisiaj wynosi juz 30 punktow (Lewis ma 256 punktow, Sebastian 226 punktow). To jest troche wiecej nie jeden nieukonczony wyscig. Hamilton moze pozwolic sobie na 0 punktow i dalej bedzie z przodu. To juz jest slowo. Przede wszystkim teraz Mercedes nie musi juz tak agresywnie planowac strategie, dobor wlasciwego ogumienia itd. itp. - rowniez w wyscigu. Teraz Mercedes jest w takiej sytuacji, gdzie moze troche zarzadzac przewaga. Ferrari szczegolnie w nastepnych wyscigach nie bedzie wolniejsze, ale pytanie jest jak dalej bedzie wygladac walka pomiedzy Vettelem i Hamitonem. I tuataj Sebastian ma jeszcze realistyczna szanse aby w ostatnich 7 wyscigach dogonic Hamiltona. Naturalnie bedzie potrzebowal troche szczescia, ale auto jest wystarczajaco szybkie, wystarczajaco dobre, a przede wszystkim niezawodne. Mozna rowniez postawic pytanie, czy weekend wyscigowy na Mozna ze strony taktycznej zostal optymalnie wykorzystany przez Ferrari. Uwzgledniajac cel mistrzostwo swiata (bo tylko to sie teraz liczy) sadze, ze tutaj juz w kwalifikacjach zostal popelniony blad takyczny. Haslo: cien aerodynamiczny. W Mercedesie zadanie bylo klarownie podzielone: Bottas musial ciagnac Hamiltona. A w Ferrari bylo odwrotnie. Juz podczas wyscigu na torze Hockenheimring Ferrari pokazalo, ze dlugo potrzebuje zanim taktyczny uklad zostal rozwiazany.


avatar
dexter

07.09.2018 11:39

0

Pojedynek w mistrzostwach swiata nazywa sie Sebastian Vettel przeciwko Lewis Hamilton. I tutaj nikt inny nie odgrywa roli. Mercedes juz dawno zdal sobie z tego sprawe. Oficjalnie Mercedes nie stosuje TO, ale Bottas 2 razy byl cieniem aerodynamicznym dla Hamiltona. Podczas wyscigu musial zatrzymac Räikkönena aby Hamilton mogl dogonic szpice. Ponadto taka zagrywka taktyczna rowniez wykonczyla opony wyscigowe w bolidzie Kimiego Räikkönena. Naturalnie taka sytuacja byla rowniez dobra dla strategii Bottasa. Choc gdyby Verstappen numeru nie odwalil, to Valtteri Bottas bylby czwarty i taka strategia by nie funkcjonowala. Z tym, ze tutaj Bottas jest na szpicy (nie jest dublowanym kierowca) i moze dyktowac tempo jak chce. A Räikkönen musi patrzec aby go wyprzedzic. A wiec Bottas klarownie jezdzi dla Hamiltona. Po drugiej stronie Räikkönen nie jezdzi dla Vettela. Dlatego wybor strategii podczas weekendu wyscigowego na torze Monza, uwzgledniajac cel (pokonanie Hamiltona) byl nieszczesliwy. Nawet gdyby zespol z Maranello mial wewnatrz zespolu zasady, ktore patrzac na wyjazd co wyscig zmieniaja kierowcow. Tzn. raz jeden kierowca zostaje wypuszczony pierwszy, innym razem drugi. Trzeba tez jasno powiedziec, ze podczas wyscigu Kimi Räikkönen dwa razy tak bronil wlasna pozycje jakby to On jechal o mistrzostwo swiata. I to wlasciwie doprowadzilo do niezrecznej pozycji Vettela. Mozliwe, ze Kimi wie, ze jest teraz w takiej sytuacji w ktorej wlasciwie Ferrari nie moze go wyrzucic, bo bedzie wielki cyrk. Dobrze jezdzi, zdobywa podium i ma wiele fanow na calym swiecie. Dlatego Maranello nie moze pozwolic sobie na taki ruch i jeszcze nie oglosilo ostatecznej decyzji, tylko czeka na odpowiedni moment. Jesli chodzi o zjazdy do boksow to tutaj wszystko bylo w porzadku. W chwili gdy dystans do Grosjeana wynosil 23 sekundy dla obu druzyn bylo jasne, ze teraz mozna zjechac. Pomiedzy Grsjean a Verstappenem/Bottasem byla ogromna luka. Gdyby Ferrari nie zjechalo do boksow, to Mercedes by to uczynil. A wiec jasne bylo, ze druzyna Mercedesa musi sie wczesniej przygotowac. Takich rzeczy nie robi sie w ostatniej sekundzie. Nastepny wyscig jest w Singapurze. Tam Ferrari znowu bedzie klarownym faworytem. To musi byc wyscig Vettela, aby mogl nadrobic punkty do Hamiltona. Nadzieja jest, poniewaz tutaj Red Bull moze wskoczyc na pozycje pomiedzy Ferrari a Mercedesem. Singapur jest jednym z ulicznych torow, gdzie moc sinika ogdrywa drugoplanowa role. Tutaj liczy sie chassis. W ostatnich latach Singapur dla Mercedesa byl zawsze takim wyscigiem strachu. Singapur jest tez troche innym torem ulicznym niz Monte Carlo. A wlasciwie w tym sezonie gdzies tak od wyscigu w Monte Carlo, RBR traci do Ferrari (silnik, chassis), takze "Cavallino Rampante" bedzie tutaj klarownym faworytem.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu